piątek, 24 września 2010

W poszukiwaniu Świętego Graala. . .

Co niektórym może się wydawać, że używam tylko markowych kosmetyków, omijając drogeryjne marki szerokim łukiem. Otóż nic bardziej mylnego! Uwielbiam buszować po Rossmannach, Naturach, Schleckerach, Müllerach, dm`ach w poszukiwaniu produktów niedrogich a skutecznych. Prawie jak Indiana Jones na tropach Świętego Graala, stąd tytuł posta ;). Mam kilku, może nawet kilkunastu swoich drogeryjnych ulubieńców, którzy już na stałe zagościli w mojej kosmetyczce i dziś chciałabym Wam ich przedstawić. Z pewnością o części z nich słyszałyście już niejeden raz, ale być może właśnie częstotliwość, z jaką niektóre produkty trafiają "na języki", skłoni Was do przetestowania i utwierdzi w przekonaniu, że tanie nie znaczy złe :))). Ja już się przekonałam :).

Jako że drogeryjnych ulubieńców mam naprawdę sporo, dziś ograniczę się do pielęgnacji twarzy. Potraktujcie więc tę notkę jako pierwszą część nowej serii :).


Ten produkt z pewnością nie jest dla Was zaskoczeniem: dwufazowy płyn do demakijażu oczu z Ziaji. Mój zdecydowany faworyt w kategorii kosmetyków drogeryjnych! Nasz romans zaczął się zupełnie przypadkowo, kiedy mając dość ograniczone fundusze sięgnęłam w drogerii po najtańszy płyn do demakijażu oczu (cena: ok. 5-6 zł). Nigdy bym się nie spodziewała, że będzie to strzał w dziesiątkę. Stosuję go każdego dnia z wielką przyjemnością już od ok. 3 lat! Świetnie radzi sobie z każdym makijażem, nie straszne są mu eyelinery i wodoodporne maskary. Po prostu mistrz w swojej klasie! Owszem, pozostawia tłustawą warstwę na powiekach, ale dzięki temu nie ma się uczucia ściągniętej skóry wokół oczu - dla mnie to plus :).
Kolejny produkt to płyn micelarny również naszej rodzimej "Ziajki". Do tej pory stosowałam kosmetyk tego typu z La Roche-Posay. Dnia pewnego odezwał się jednak we mnie mój wewnętrzny dusigrosz i zamiast wydawać 40 zł na buteleczkę płynu francuskiej marki, postanowiłam wydać 10 zł na Ziaję i przy okazji wesprzeć polski przemysł kosmetyczny ;). Zakup ponownie okazał się trafiony. Płyn stosuję do wstępnego demakijażu twarzy, z czym radzi sobie naprawdę bardzo dobrze. Nie usuwa on makijażu w 100%, ale nie jest to również jego zadaniem (dodatkowo zawsze używam żelu do mycia twarzy). Ma on przede wszystkim odświeżać i nawilżać naszą skórę, zastępować nam tradycyjną wodę, która ze względu na swoją twardość może mieć zgubny wpływ na cerę. Osobiście nie widzę różnicy pomiędzy płynem micelarnym Effaclar z La Roche-Posay a tym z Ziaji, a skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać?;)))

I na trzecim miejscu... znowu Ziaja :D. Pewnie Was zaskoczyłam, co? ;). Tym razem jest to krem pod oczy z serii HerbikaPlant z bławatkiem. Zacznę od ceny, bo ta po prostu powala na kolana... 15 ml kremu, który wystarcza mi na dobre kilka miesięcy, kosztuje... uwaga, uwaga... 5 zł! Produkt tani jak barszcz, powiedziałabym, że nawet tańszy, a w moim przypadku sprawdza się fenomenalnie! Przyznam jednak, że nie wierzę w cudowne działanie kremów i serum pod oczy, nawet za 300 zł. Dla mnie najważniejsze jest, żeby kosmetyk miał lekką konsystencję, szybko się wchłaniał i skutecznie nawilżał - w tej roli Ziaja z bławatkiem sprawdza się świetnie. Firma oferuje bardzo szeroki wybór kremów pod oczy w tej cenie, sądzę więc, że każdy jest w stanie znaleźć coś dla siebie. Odradzam tylko tym, którzy spodziewają się cudów na kiju - tych w tym przypadku nie zobaczycie;), ale jeśli szukacie przyzwoitego kremu za przyzwoitą cenę, na pewno będziecie zadowolone.


Na koniec szwajcarski rodzynek :): głęboko oczyszczający peeling morelowy marki St. Ives. Zdecydowanie mój Święty Graal w kategorii peelingów! Bardzo przyjemnie pachnie, ma świetną kremową konsystencję i grube drobinki. Polecam przede wszystkim tym, które cenią sobie głębokie złuszczanie. Odradzam natomiast osobom, które mają cerę wrażliwą - drobinki mogą być zbyt ostre i podrażnić skórę. Kosmetyk stosuję regularnie co 2-3 dni i mogę stwierdzić, że moja cera jest wygładzona i przede wszystkim nie ma już takiej skłonności do zaskórników! Czegóż chcieć więcej za 12 zł? :)))


Tyle na dziś. Znacie te produkty? Nie znacie? Coś Wam się spodobało? Coś zainteresowało? Oczywiście moja opinia jest jak najbardziej subiektywna i mam świadomość, że część z tych kosmetyków ma zarówno swoich gorących zwolenników jak i zaciętych wrogów ;). Zaliczacie się do któregoś z tych obozów? Napiszcie o swoich Świętych Graalach w kategorii "Pielęgnacja twarzy" :) Czekam na komentarze :)))

18 komentarzy:

  1. Ja też lubię tę tłustą powłokę jaką pozostawia dwufazowy płyn do demakijażu oczu - przecież tak delikatna skóra wokół oczu powinna być nawilżona i widocznie płyn ten przy okazji i tym się zajmuje ;) Micel z Ziaji też mam stale w mojej kosmetyczce, za to krem pod oczy mam z serii Sopotspa, ale wypróbuję także ten, który przedstawiasz :) Peeling znam, miałam kiedyś, ale nie byłam z niego w 100& zadowolona - chyba te duże drobinki mi przeszkadzały ?? W tej chwili testuję z Ziaji ogórkowy i lepiej mi odpowiada :) Polecam. Pozdrawiam ciepło i czekam na dalsze części :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eve, myślę, że wszystkie te kremy z Ziaji są fajne, miałam też kozie mleko i również byłam zadowolona, myślę, że ona składem różnią się minimalnie, mimo wszystko naprawdę je lubię:) W peelingach natomiast uwielbiam grube drobiny, mi one akurat służą:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja należę raczej do obozu przeciwników dwufazówki z Ziaji. Zdecydowanie jej nie cierpię, bo dorobiłam się dzięki niej uczulenia i nie było to przyjemne, więc ten kosmetyk omijam szerokim łukiem ;P Ale dzięki KasiD z YT jakiś czas temu w końcu kupiłam ten osławiony peeling z St.Ives i od pierwszego użycia się w nim zakochałam ;D Jest rewelacyjny i jak na razie ani mi się śni zamieniać go na jakiś inny.
    W sumie to na razie nie mam jakichś świętych Gralli kosmetycznych. Ciągle testuję różne marki i szukam czegoś wybitnego co zostanie ze mną na dłużej ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja za Ziają nie przepadam. Moim HG w kategorii dwufazowców jest płyn awokado Bielendy i ostatnio dwufazowiec Delii. Obydwa są świetne.

    A co MizzV ma na pazurkach? :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tak - ten peeling jest na prawdę świetny:). Tymczasem jeżeli chodzi o Ziaję to ja nie przepadam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja najwieksza miloscia dwufazowa byl Garnier Skora Wrazliwa-niesamowity plyn nie tylko pod katem skladowym niestety firma zdecydowala sie wycofac cala serie :(((((
    Ziaja jest ok,siegam po nia od czasu do czasu,jest malo wydajna ale cena smieszna wiec nie zaluje jej sobie;)choc nie bardzo pasuje mi ta tlustwa powloczka,ktora pozostawia.
    Od momentu poszukiwania zastepcy Garniera w ramach testu zdecydowalam sie na Bielende Avocado i...zostalam przy niej:)
    Delie probowalam ale slaba jest,nie bardzo sobie radzi ze wszystkimi kosmetykami.
    Z miceli Ziajowych wole wersje jasminowa ale ta przedstawiana przez Ciebie tez nie jest zla.
    Peeling St.Ives znam od bardzo dawna,od czsu do czasu wracam do niego.
    Pod oczy bardzo lubie zel z Oeparola-przede wszystkim swietny skladowo,cena bardzooo przyjazna i bardzo dobre dzialanie nawilzajace.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Lili ach to te sokole oko;) MizzV na pazurkach ma Lincolna po zmroku, chciałam o nim zrobić notkę, bo to mój ulubieniec, ale ciągle o tych lakierach i lakierach;)

    @Lili @Hexxana obie chwalicie bielendę, to może zdradzę ziaję i się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię Ziaję i nawet parę dni temu znowu kupiłam kilka kosmetyków. Pewnie coś niedługo o nich napiszę. Tylko micel wyjątkowo mi nie podszedł, zapchał mnie straszliwie. Wiem, że jest jeszcze różany i jaśminowy, ale boję się wypróbować.

    Też polecam dwufazę Bielendy, jest świetna i niedroga. Choć akurat ostatnio kupiłam Ziaję :)

    Peeling St. Yves to klasyk, bardzo go lubię. A niedawno dowiedziałam się, że jest też wersja z kwasami. Wizulanie wyróżnia go tylko niebieski pasek na tubie zamiast srebrnego. Muszę koniecznie wypróbować!

    OdpowiedzUsuń
  9. @cammie jeśli kiedyś mi się skończy ten st. ives, który mam (a mam go już chyba od kwietnia i końca nie widać!), to na pewno kupię ten dla cery trądzikowej z ciekawości;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Goraco polecam Bielende,nie zostawia po sobie tego uczucia lepkosci/tlustosci ale nie wysusza ani nie sciaga okolic oczu-co jest kolejnym atutem.Poza tym rewelacyjnie radzi sobie z kosmetykami wodoodpornymi,ktore zmywa bez trudu.

    OdpowiedzUsuń
  11. no nie wiem jak z tą Bielendą, ja używam od kilku dni i IMHO jest o wiele tłustsza od ziajki

    micel ziajowy jest ok, jeśli traktuje sie go jako produkt do wstępnego demakijażu i ja też tak robię :)

    OdpowiedzUsuń
  12. @anu chyba będę musiała się przekonać na własnej skórze, jak to jest z tą Bielendą:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hey ;)
    Nie wiem czy wiesz, ale pilnie śledzę Cię na You Tubie. Od nie dawna, jak dowiedziałam się o Twoim blogu również zaczęłam zaglądać :D
    Jesteś na prawdę fajną osobą. Jedna z wielu zainspirowałaś mnie pisaniem właśnie bloga i właśnie zaczyna się moja droga ^^
    Oczywiście serdecznie zapraszam do oglądania, komentowania i wgl.:)
    Może dasz mi jakieś rady, powiesz co powinnam zmienić lub takie tam :]

    Pozdrawiam, czeka na odp i gościne na moim blogu :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszytskie kosmetyki znam oprocz kremiku pod oczy- bede musiala sprobowac. Moim objawieniem kosmetycznym, z przedstawianej przez Ciebie czwórki jest plyn micelarny. Peeling nie zrobil na mnie wrażenia, ot zwykly peeling. Preferuje morelowy/brzoskwoiniowy z Yves Rocher :)A dwufazówkę bardzo polubiłam z Delii.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak dla mnie dwufazowa ziaja to wielka porażka, dostałam od niej niesamowitego uczulenia, na powiekach zaczęła robić mi się taka jakby to powiedzieć skorupka ze skóry i nie mogłam się jej pozbyć, także ten produkt omijam.
    Co do micelu to zapycha mnie strasznie, także też jestem na nie. Ogólnie co do ziajki mam teraz mieszane uczucia i nie używam produktów z tej firmy. Ale za to peeling jest moim ulubieńcem, używam ten do cery trądzikowej i jestem zachwycona. :)
    pozdrawiam=*

    OdpowiedzUsuń
  16. @Agusława dzięki za miłe słowa:D zaraz zajrzę na Twojego bloga:)

    @Iwetto ja lubię St. Ives przede wszystkim za dużą ilość drobinek, na mojej skórze ten produkt sprawdza się świetnie:)

    @Roxy tak to jest z kosmetykami, jedne nam służą, inne szkodzą, każdy musi znaleźć coś odpowiedniego dla siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mizz uwielbiam Cię czytać, a jeszcze bardziej oglądać :) Czy jest jakiś cień szansy, że zobaczymy Cię niedługo na Yt?

    OdpowiedzUsuń
  18. przykro mi to mówić, ale ze względu na brak czasu YT musiał pójść w odstawkę, na razie powrotu nie planuję, ale wychodzę też z założenia: nigdy nie mów nigdy;)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...